Lubię
wyjeżdżać w góry. To moje ulubione jesienne wakacje. Przed każdym
górskim urlopem zawsze piekę te właśnie batoniki energetyczne. Wystarczą
trzy sztuki plus woda, żeby wędrować przez kilka godzin. Bez ogromu
bułek, kanapek, zbędnego balastu. Wystarczy niewielki pojemnik, żeby je
uchronić przed zmiażdżeniem w plecaku. A jak przy okazji uda wam się
trafić na prawdziwy oscypek lub bundz na szlaku, może być ciekawą
przeciwwagą smakową dla lekkiej słodyczy batonów. Tylko uważajcie na
fałszywe produkty, prosto z "bacówki". Nieraz zjadłam coś, co było
proponowanym produktem tylko z nazwy. Ale też nigdy się po tych
specjałach nie rozchorowałam, więc albo moja odporność taka dobra, albo
nie były takie złe? Może to mnie się w głowie poprzewracało i grymaszę?
Jeszcze kilka wskazówek co do jedzenia na wyprawach: słuchajcie
własnego podniebienia i swojego organizmu. Jak coś "nie wchodzi" nie
zjadajmy tego do końca. To może być kropla, która przepełni czarę. Jak
pachnie podejrzanie, wycelujmy dobrze w stronę kosza na śmieci. Lepiej
być głodnym, niż zatruć się i męczyć przez kilka dni. Kilka razy
próbowałam coś znaleźć dla siebie w schroniskach, ale kebab i pizza
wtedy, kiedy trzeba maszerować przez wiele godzin? Nie, dziękuję. Z
pewnością są miejsca, gdzie można wspaniale zjeść, a przede wszystkim
świeżo, nawet na górskim szlaku. Ja jednak do nich nie trafiłam. Kiedyś
zamówiłam wegetariańskie pierogi, a kiedy przekroiłam pierwszy, wypadła z
niego kostka kiełbasy. Pozostały mi więc... moje batoniki!
Batoniki energetyczne z otrąb owsianych
Składniki (forma 22 x 22 cm)
- 300 g otrąb owsianych
- 2 duże i dojrzałe banany
- ¾ szklanki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy lub jabłek
- 150 g suszonych daktyli
- 100 g tłuszczu kokosowego
- 3 garście posiekanych włoskich orzechów
- 4 łyżki pestek słonecznika
- 2 łyżki nasion lnu
- 3 łyżki wiórków kokosowych
- płatki kokosowe i żurawina do dekoracji
Przygotowanie
Daktyle suszone namoczyć na noc w ciepłej wodzie. Odcedzić i posiekać drobniej. Olej kokosowy wkładamy do garnka i rozpuszczamy. Wsypujemy do tłuszczu otręby, dokładamy rozgniecione banany, wlewamy sok i dodajemy pozostałe składniki, cały czas mieszając, żeby mieszanka się nie przypaliła. Zestawiamy z ognia i studzimy, żeby otręby dobrze napęczniały od wilgoci i związały całą masę batonikową. Studzimy około 0,5 godziny. Po tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180˚C. Formę wykładamy papierem do pieczenia i nakładamy masę. Trzeba ją dobrze „ugnieść” łyżką, masa nie powinna być rzadka, a raczej mocno zwarta. Gotową masę uklepujemy jeszcze w formie za pomocą łyżki i posypujemy żurawiną oraz płatkami kokosa. Posypkę również lekko „ugniatamy” żeby nie odpadła od batoników po upieczeniu. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 30 minut. Jeszcze ciepłe batoniki kroimy ostrym nożem i pozostawiamy w formie do wystudzenia.
Daktyle suszone namoczyć na noc w ciepłej wodzie. Odcedzić i posiekać drobniej. Olej kokosowy wkładamy do garnka i rozpuszczamy. Wsypujemy do tłuszczu otręby, dokładamy rozgniecione banany, wlewamy sok i dodajemy pozostałe składniki, cały czas mieszając, żeby mieszanka się nie przypaliła. Zestawiamy z ognia i studzimy, żeby otręby dobrze napęczniały od wilgoci i związały całą masę batonikową. Studzimy około 0,5 godziny. Po tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180˚C. Formę wykładamy papierem do pieczenia i nakładamy masę. Trzeba ją dobrze „ugnieść” łyżką, masa nie powinna być rzadka, a raczej mocno zwarta. Gotową masę uklepujemy jeszcze w formie za pomocą łyżki i posypujemy żurawiną oraz płatkami kokosa. Posypkę również lekko „ugniatamy” żeby nie odpadła od batoników po upieczeniu. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 30 minut. Jeszcze ciepłe batoniki kroimy ostrym nożem i pozostawiamy w formie do wystudzenia.
Trochę grube mi wyszły, ale bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńcudne ! :)
OdpowiedzUsuń