Daktylada z mirabelek z cynamonem i ognistym chili



Pamiętam sprzed wielu lat stary śliwkowy sad, którego granice wyznaczały mirabelkowe drzewa. A jadąc konno pod tymi drzewkami, strącało się z gałązek owoce, które stroiły trawę niczym stylowe żółte grochy.
Niedawno zdobyłam koszyczek tych przecudnych śliwek i przeglądając strony o podróżach, zatrzymałam się na Paryżu. Wyobraziłam sobie, jak Gertruda Stein padłaby na ziemię, podobnie jak moje mirabelki, gdyby Picasso zjawił się u niej na kolacji, a ona miałaby w spiżarni tylko koszyk tych cudnych, żółtych śliwek.
Czy jej zmyślna kucharka stworzyłaby niezwykły sos lub konfiturę? Jakie składniki by wykorzystała? I czy moją daktyladę mógłby ktoś podać w paryskiej herbaciarni?
Z każdego miejsca na świecie można wziąć drobny detal lub myśl, które pomogą stworzyć niezwykłą kulinarną całość i przeżyć wspaniałą podróż bez ruszania się od kuchennego blatu. Daktyle z krajów arabskich, kakao z Brazylii, a mirabelki z Polski, chociaż w wielu domach Paryża z pewnością się je jada i darzy należytą atencją. A w Polsce? Często rosną dziko i traktuje się je niczym pospolitą miniaturkę śliwki, w dodatku pestka nie odchodzi łatwo od miąższu, więc najlepiej pożegnać się z tym szlachetnym owocem, bo przecież szkoda zachodu… A nasza mirabelka zawiera sporo witaminy C i K, które wzmacniają naczynia krwionośne. Ponadto potas, nieco żelaza, magnezu oraz błonnik. A przede wszystkim, jest przepyszna i posiada własny, niepowtarzalny kwaśno - słodki smaczek.
Daktyladę można jeść na tyle sposobów, ile tylko przyjdzie nam do głowy. Jako chutney, do ryżu – boska, na kanapkę dla malucha w wersji bez chili – super, jako sos słodko – kwaśny do pasztetów i pieczeni – jak znalazł. Poddana pasteryzacji przetrwa zimowe miesiące i będzie nas ogrzewać w krótkie i chłodne dni.
 
Daktylada z mirabelek z cynamonem i ognistym chili
Składniki
  • 1 kg mirabelek
  • 2,5 szklanki suszonych daktyli
  • 1,5 szklanki gorącej wody
  • 0,5 szklanki soku pomarańczowego
  • 0,5 szklanki mleka kokosowego
  • 5 łyżek kakao
  • 2,5 łyżeczki cynamonu mielonego
  • 2 – 3 goździki
  • 1/3 łyżeczki świeżo zmielonego chili
  • szczypta soli
  • szczypta mielonej wanilii
Przygotowanie
Daktyle zalać gorącą wodą (1,5 szklanki) i odstawić.
Mirabelki umyć, podlać ¼ szklanki wody i zagotować. Zmniejszyć płomień do minimum i gotować, dopóki owoce się nie rozpadną (około 0,5 godziny). Gdy mirabelki będą łatwo się rozpadać po zamieszaniu łyżką, wyłączyć płomień i przetrzeć owoce przez niezbyt gęste sito. Ważne, aby dziurki w sicie były większe, wówczas cały proces przecierania przebiegnie bardzo szybko.
Namoczone daktyle zagotować z sokiem pomarańczowym i wodą w której się moczyły. Dodać goździki i cynamon. Gotować na bardzo małym ogniu, aż daktyle się rozpadną. W razie potrzeby można podlać odrobiną wody.
Dodać przetarte mirabelki i zmiksować, aby masa była jeszcze bardziej jednolita. Wsypać kakao, wanilię i chili oraz szczyptę soli. Wlać mleko kokosowe i dobrze wymieszać. Gotować jeszcze około 10 minut na bardzo małym ogniu, aby masa jeszcze nieco się zagęściła.

Komentarze

  1. idealna, jako dodatek do deserów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz o kulinarnych podróżach :) Daktylada wygląda zachęcająco, chyba skuszę się w najbliższym czasie na wypróbowanie przepisu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję :) W dzisiejszym dniu znaczy to dla mnie bardzo dużo... i daje zachętę do dalszego działania. Pozdrawiam bardzo ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy skład :) Nigdy nie jadłam podobnej mikstury, ale jestem pewna, że smakuje cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po barwie nie rozpoznałabym miarabelek - po samym opisie sśinka cieknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mirabelki zasługują na uwagę bo są pyszne, szkoda że tak mało jest przepisów z nimi w roli głównej! Twój pomysł brzmi smakowicie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Straszne lenie z tych ludzi :) Nie chce im się bawić z mirabelkami i pewnie dla wielu wyjściowo są zbyt kwaśne, ale to moje ulubione śliwki od dzieciństwa i będę bronić przetrwania ich smaku, choćby tylko w moim domu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jemy przeróżne owoce ale mirabelki to u nas towar deficytowy :/
    Bardzo chciałybyśmy spróbować Twojego cuda :D

    OdpowiedzUsuń
  9. W mojej rodzinie są dwa drzewka mirabelkowe i bronię ich, jakby były największymi skarbami :)
    A wszystkie słodko/kwaśno/pikantne smaki uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super pomysł! Mniami!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz